Wewnętrzna presja przeszkodą w naturalnej radości i lekkości życia
Ostatnio usilnie pracuję nad stworzeniem własnego systemu równowagi. Tak aby połączyć w najważniejszych płaszczyznach i między nimi osiągnąć harmonię.
Co jakiś czas wydaje mi się, że już jest ok, by potem wystrzelić skumulowaną frustracją.
Ostatnio przeanalizowałem różne życiowe sytuacje. Własne, świeże doświadczenia i wyciągnąłem z nich wnioski. W wyniku tego urodziło się kilka wpisów:
Bardzo wartościowa wiedza, ale wciąż czegoś brakuje. Dowodem na to jest chociażby mój wczorajszy spadek emocjonalny. Wybuch emocji, frustracji... wyraźny sygnał, że nazbierały się czarne chmury.
Dlaczego tak jest?
Ponownie przyjrzałem się sobie, myślom jakie pojawiają się w mojej głowie. Reakcjom ciała jakie powstają na te myśli. Szybko sobie uświadomiłem przyczynę swojego cierpienia.
Po raz kolejny to są moje własne oczekiwania względem świata wewnętrznego i zewnętrznego. Po raz kolejny uświadomiłem sobie to co już wiem.
Co dalej z tym zrobić. Uświadomienie sobie własnych procesów to bardzo cenne doświadczenie. Tym nie mniej uważam, że potrzebne mi będzie przeramowanie. Obranie innych celów, bardziej adekwatnych do moich wartości i takich które nie będą tworzyć napięć.
Te zadanie zostawię sobie na później.
Niebawem podzielę się efektami :)
- Rozwój osobisty, własne potrzeby, hobby
- Praca
- Żona, dzieci, przyjaciele, koledzy, znajomi
Co jakiś czas wydaje mi się, że już jest ok, by potem wystrzelić skumulowaną frustracją.
Ostatnio przeanalizowałem różne życiowe sytuacje. Własne, świeże doświadczenia i wyciągnąłem z nich wnioski. W wyniku tego urodziło się kilka wpisów:
- Uważność w obserwowaniu pierwszych oznak narastającego stresu
- Sztuka odpuszczanie i akceptacji czyli jak się nie zarzynać
- Pośpiech - źródło napięć w ciele i przyczyna frustracji
- Zawór bezpieczeństwa - ochrona przed narastającą frustracją
Bardzo wartościowa wiedza, ale wciąż czegoś brakuje. Dowodem na to jest chociażby mój wczorajszy spadek emocjonalny. Wybuch emocji, frustracji... wyraźny sygnał, że nazbierały się czarne chmury.
Dlaczego tak jest?
Ponownie przyjrzałem się sobie, myślom jakie pojawiają się w mojej głowie. Reakcjom ciała jakie powstają na te myśli. Szybko sobie uświadomiłem przyczynę swojego cierpienia.
Po raz kolejny to są moje własne oczekiwania względem świata wewnętrznego i zewnętrznego. Po raz kolejny uświadomiłem sobie to co już wiem.
Tym razem przyjrzę się temu bliżej i dokładniej to sobie poukładam. Czemu się poświęcam i gdzie zasiałem nasiona presji
Rozwój osobisty, własne potrzeby, hobby
- Nauka gry na ukulele - narzuciłem sobie tempo, zadania na liście ToDo, bez wątpienia nie wykonywanie tego planu tworzy we mnie poczucie winy - napięcia. Mimo to często zdarza mi się wziąć instrument do ręki i popłynąć w naturalnej improwizacji. Nie wykonuję wtedy z góry określonej lekcji. Mam za to autentyczną przyjemność z grania. Czuję jak muzyka płynie ze mnie, wypełnia mnie i otoczenie, staję się jednością z tym doświadczeniem. Doznaję wtedy wielu przyjemnych odczuć w ciele. Nawet teraz gdy to piszę to zalewają mnie fale przyjemnych dreszczy i pojawia się naturalny uśmiech na twarzy. Naturalna radość i satysfakcja. WOW, napisanie tego już wiele mi uświadomiło.
- Yoga - poranne ćwiczenia. Celem jest wykonanie powitania słońca będąc obecnym i świadomym swojego ciała. Tu jest raczej czysto, nie mam wielkich oczekiwań. Próg wejścia jest niski - ćwiczenia mogę wykonać nawet w 2 minuty. Mimo to warto zaobserwować co się dzieje we mnie jak powiem sobie nie, odpuszczę ćwiczenia. Czy pojawi się poczucie winy, czy może akceptacja?
- Tworzenie tego bloga - mam cel, żeby wrzucać jeden wpis dziennie. Mam lekki zapas szkiców, więc jak jestem zmęczony to publikuję gotowca. To jest ok, nie chcę odpuszczać i mam dużą radość z pisania. To rozwija też samoakceptację - nie każdy wpis jest dobrej jakości (w mojej ocenie). Wiec celem nie jest perfekcjonizm, ale spokojne, naturalne wypuszczanie z siebie refleksji - dzielenie się swoimi przemyśleniami. Ekspresja. Dodatkowo rozwijam determinację, żeby się nie poddawać.
Osłabiam też poczucie własnej wartości na podstawie opinii innych. Czasem mam wątpliwości co inni mogę pomyśleć o mnie gdy przeczytają wpis na blogu. Ostatecznie akceptuję to, że nie jestem w stanie kontrolować myśli innych ludzi. Dodatkowo piszę to co czuję, przedstawiam siebie, swoją prawdę - nie mam powodów, żeby się tego wstydzić, taka jest moja rzeczywistość. - Moja relacja z jedzeniem. O tym już pisałem kilka razy. Mam wyraźnie zaburzoną relację z jedzeniem. Mam oczekiwania co do tego co powinienem jeść, kiedy i w jakich ilościach. Takie oczekiwania prędzej czy później rodzą napięcia. Często w efekcie nienaturalnie objadam się.
Praca
- Etat. Osiem godzin dziennie, pięć razy w tygodniu. Uważam, że to bardzo dużo. Jeśli nie mam w tym radości to się męczę. A z programowaniem jest tak, że często są wyzwania w postaci trudnego problemu do rozwiązania. Nauczenia się czegoś nowego. Żmudnego ślęczenia przy komputerze, żeby znaleźć błąd. Takie sytuacje często są nieatrakcyjne, budzą niechęć.
Mam spore oczekiwania względem siebie w pracy. Mam być wydajny, skuteczny. Nie powinienem się obijać. Powinienem szybko rozwiązywać powierzone mi zadania. Powinienem tworzyć kod wysokiej jakości. Nie powinienem popełniać błędów. Powinienem wykazywać się kreatywnością, otwartością, inicjatywą, ochotą do pracy. Powinienem być obecny i uważny podczas telekonferencji. Jest tego naprawdę dużo.
Tym wymaganiom nie da się sprostać. Nie jestem idealnie zaprogramowanym robotem. To się nie może udać. Zawsze gdy będę mieć taki pakiet oczekiwań będzie pojawiać się niezadowolenie. Brak satysfakcji. Nie pokryte oczekiwanie będzie przykrywać inne drobne sukcesy.
To jest moim największym problemem i przeanalizuję to jeszcze dokładniej.
Żona, dzieci, przyjaciele, koledzy, znajomi
- Chciałbym poświęcam więcej czasu swojej żonie i dzieciom. Częstym problemem jest brak czasu, mały poziom energii wieczorem. Dodatkowo mój umysł w ciągu dnia jest wypełniony pracą, nie jestem wtedy w stanie poświęcać uwagi innym. A jak to robię to jest to wycinek mojej świadomości. Niska jakość. Nie to co bym chciał zaoferować.
- Dbam o relacje z przyjaciółmi, kolegami i znajomymi. Ale tu też mam oczekiwania. Chcę być świadomy podczas naszych spotkań. Nie wychodzić z ego tylko z bezwarunkowej miłości i empatii. Wykazywać naturalne zainteresowanie drugą osobą. Chciałbym być duszą towarzystwa, poruszać wartościowe tematy. Pobudzać umysły innych to inspiracji.
Te oczekiwania budują wewnętrzną presję i są przeszkodą w radosnym życiu
Co dalej z tym zrobić. Uświadomienie sobie własnych procesów to bardzo cenne doświadczenie. Tym nie mniej uważam, że potrzebne mi będzie przeramowanie. Obranie innych celów, bardziej adekwatnych do moich wartości i takich które nie będą tworzyć napięć.
Te zadanie zostawię sobie na później.
Niebawem podzielę się efektami :)