Medytacja dostrajania się do natury
Ostatnio miałem okazję zrelaksować się na łonie natury.
Nocowałem w samochodzie, w miejscu gdzie oddalony od cywilizacji.
Małe jezioro otoczone lasem. Ledwo widoczna ingerencja człowieka w postaci kilku ścieżek leśnych. A tak cała reszta nienaruszona, wręcz dziewicza.
W nocy okazało się, że nie słychać żadnych odgłosów z miast, ulic itp.
Idealne miejsce aby rozluźnić się, pomedytować i wzmocnić łączność ze światem, z naturalnym rytmem życia.
I tak też zrobiłem.
Gdy wygodnie leżałem i wsłuchiwałem się w odgłosy natury zauważyłem, że wewnątrz mnie jest rozedrganie. Jakieś niezharmonizowane i rozstrojone, luźno latające impulsy.
Jakaś bliżej nieokreślona mieszanina myśli i odczuć fizycznych, które nakłaniały, żeby coś robić.
Jakiś niepokój w tle, niezaspokojone pragnienia, które wymagają reakcji - działania.
Obserwowałem to wszystko z zaciekawieniem i skupieniem.
Z każdym świadomym oddechem zauważałem, że energia przyrody zaczyna mnie przenikać.
Każdy taki delikatny nacisk na mnie powodował uświadomienie sobie wewnętrznych napięć. Dzięki świadomości tego co się dzieje, otwartości i wykorzystaniu oddechu do rozluźniania się, stopniowo zacząłem się wyciszać.
Z każdym oddechem opuszczała mnie napięcie, w jego miejsce pojawiał się spokój, świadomość ciała i dostrojenie do otoczenia.
Po jakimś czasie uświadomiłem sobie, że umysł jest już znacznie czystszy. Nie czuję potrzeby robienia czegokolwiek by poczuć się lepiej. Zniknęły pragnienia.
Pojawił się spokój, uważność i radość.
Czysta, wewnętrzna radość życia.
Po raz kolejny w drodze bezpośredniego doświadczenia dochodzę do wniosku, że nie potrzebuję niczego dodawać do siebie by być szczęśliwym.
Naturalne szczęście zawsze jest we mnie.
Tu chodzi o odejmowanie.
Usuwanie mentalnych zanieczyszczeń, które przysłaniają wewnętrzne światło.
Energia spokoju, natury, harmonii cały czas jest dostępna, cały czas emituje ją przyroda.
Wystarczy się zatrzymać i otworzyć na świat, na przyrodę.
Cała reszta zacznie się robić sama.
Wystarczy tylko być uważnym i pozwalać, aby wypływające napięcia opuszczały nas.
Wystarczy obserwować Dhammę w działaniu.
Bez oczekiwań, bez identyfikacji, bez oceniania... i bez wysiłku.
Niech natura sama działa.
Nocowałem w samochodzie, w miejscu gdzie oddalony od cywilizacji.
Małe jezioro otoczone lasem. Ledwo widoczna ingerencja człowieka w postaci kilku ścieżek leśnych. A tak cała reszta nienaruszona, wręcz dziewicza.
W nocy okazało się, że nie słychać żadnych odgłosów z miast, ulic itp.
Idealne miejsce aby rozluźnić się, pomedytować i wzmocnić łączność ze światem, z naturalnym rytmem życia.
I tak też zrobiłem.
Gdy wygodnie leżałem i wsłuchiwałem się w odgłosy natury zauważyłem, że wewnątrz mnie jest rozedrganie. Jakieś niezharmonizowane i rozstrojone, luźno latające impulsy.
Jakaś bliżej nieokreślona mieszanina myśli i odczuć fizycznych, które nakłaniały, żeby coś robić.
Jakiś niepokój w tle, niezaspokojone pragnienia, które wymagają reakcji - działania.
Obserwowałem to wszystko z zaciekawieniem i skupieniem.
Z każdym świadomym oddechem zauważałem, że energia przyrody zaczyna mnie przenikać.
Każdy taki delikatny nacisk na mnie powodował uświadomienie sobie wewnętrznych napięć. Dzięki świadomości tego co się dzieje, otwartości i wykorzystaniu oddechu do rozluźniania się, stopniowo zacząłem się wyciszać.
Z każdym oddechem opuszczała mnie napięcie, w jego miejsce pojawiał się spokój, świadomość ciała i dostrojenie do otoczenia.
Po jakimś czasie uświadomiłem sobie, że umysł jest już znacznie czystszy. Nie czuję potrzeby robienia czegokolwiek by poczuć się lepiej. Zniknęły pragnienia.
Pojawił się spokój, uważność i radość.
Czysta, wewnętrzna radość życia.
Po raz kolejny w drodze bezpośredniego doświadczenia dochodzę do wniosku, że nie potrzebuję niczego dodawać do siebie by być szczęśliwym.
Naturalne szczęście zawsze jest we mnie.
Tu chodzi o odejmowanie.
Usuwanie mentalnych zanieczyszczeń, które przysłaniają wewnętrzne światło.
Energia spokoju, natury, harmonii cały czas jest dostępna, cały czas emituje ją przyroda.
Wystarczy się zatrzymać i otworzyć na świat, na przyrodę.
Cała reszta zacznie się robić sama.
Wystarczy tylko być uważnym i pozwalać, aby wypływające napięcia opuszczały nas.
Wystarczy obserwować Dhammę w działaniu.
Bez oczekiwań, bez identyfikacji, bez oceniania... i bez wysiłku.
Niech natura sama działa.
Obym otwierał się na uzdrawiającą energię Natury.
Obym dostrzegał i korzystał z tego co oferuje mi Wszechświat.
Oby wszystkie istoty rozwijały się wolni od napięć i stresów.
Obyśmy wszyscy doświadczali Naturalnej Radości Życia.
Obym dostrzegał i korzystał z tego co oferuje mi Wszechświat.
Oby wszystkie istoty rozwijały się wolni od napięć i stresów.
Obyśmy wszyscy doświadczali Naturalnej Radości Życia.