Integrowanie praktyki medytacyjnej z codziennym życiem
Osiągnięcie głębszych stanów świadomości i zrozumienia podczas kursu medytacji to jedno, a utrzymanie i zintegrowanie tego z codziennym życiem to zupełnie inna sprawa... nawet dużo ważniejsza.
Gdy wracałem z wcześniejszych kursów do domu to zauważyłem jak mój poziom świadomości z dnia na dzień spadał, jak materialne życie znowu mnie wciągało w swoje sidła a stare nawyki powracały. Oczywiście i tak byłem znacznie do przodu - korzyści były niezaprzeczalne. Ale wyraźnie gdzieś coś nie działało właściwie, gdzieś był wyciek... 😊
Wkrótce zorientowałem się, że kluczowa jest integracja uzyskanego stanu świadomości z życiem codziennym. Duża uważność żeby wychwycić sytuacje, które negatywnie wpływają na zrównoważony umysł. Wydarzenia i raczej reakcje na nie, które podkopują wypracowaną moralność czyli fundament praktyki Vipassana.
Integracja medytacji z codziennym życiem
Regularna praktyka medytacji
Żeby stan świadomości nie spadał a nawet dalej rósł to niezbędne jest utrzymanie ciągłości praktyki. Wg zaleceń jest to godzina z rana i godzina wieczorem. Zauważyłem, że u mnie przede wszystkim znaczenie ma jakość, a z niej wypływa już odpowiednia ilość.
Na ten moment wstaję na tyle wcześnie, że mam często 2 godziny na poranną medytację. Zauważyłem, że pierwsze godzina to rozgrzewka, oczyszczenia zaszumionego umysłu. Mam wtedy dość mglisty stan świadomości. Niby jest ok, ale jak zwracam uwagę na to co się dzieje w ciele i umyśle to wyraźnie widzę lekkie napięcia, rozdygotania, przeróżne myśli przelatujące przez głowę i raczej płytki stopień koncentracji. Po godzinie umysł zaczyna się stabilizować. Wtedy zaczyna się głębsza medytacja, oczyszczanie z uwarunkowań. Rozgrzewkę traktuję jako praktykę cierpliwości i budowanie silnej determinacji.
Wieczorem medytacje są znacznie głębsze, ciało w ciągu dnia zdążyło się mocno pootwierać. To jest ten moment, w którym mogę poświęcić uwagę temu co wypłynęło w ciągu dnia. Oczyścić się z tych uwarunkowań, a na poziomie intelektualnym zrobić refleksję na temat minionego dnia.
Każda chwila może być praktyką i okazją do rozwoju zrównoważonego umysłu
Po ostatnim kursie uświadomiłem sobie dużo wyraźniej, że każda chwila może być praktyką Vipassany. W każdej chwil mogę rozwijać zrównoważony umysł. Momenty w których doświadczam niechęci lub pragnień są szczególnie wartościowe. To wtedy wypływają uwarunkowani umysłu na powierzchnię i jest to doskonały moment, żeby się nimi zając. Jeśli sobie to uświadamiam to staram się wycofać z działania - o ile to możliwe - i zwrócić się do wnętrza. Obserwuję wtedy ciało i umysł, dzięki nie reagowaniu pozwalam wypalać się energii podtrzymującej przy życiu uwarunkowania.
Właściwe nastawienie - relaks, uśmiech i otwartość
Właściwe podejście do praktyki jest bardzo ważne. Często o tym zapominam i tracę dystans. Bardzo mi zależy na postępach. Wyraźnie jestem w szponach umysłu, który pragnie oświecenia. To jest wyraźnie niewłaściwe podejście.
Monitoruję stan umysłu. Jeśli widzę, że zbyt mocno mi zależy to odpuszczam i relaksuję się. Uśmiech jest niesamowitym antidotum na napięcie. Uśmiecham się do umysłu, który stracił równowagę, uśmiecham się do Świata, Życia i innych Istot. Relaks, zabawa i otwartość na to co jest. To pomaga przywrócić balans.
Otwarta ciekawość Świata
Łatwo zamknąć się w schematach umysłowych. W tym, że się już dużo wie, że są już wypracowane sposoby działania. A to prędzej czy później przynosi mi cierpienie. Dlatego pielęgnuję otwartość na Świat. Dziecięcą ciekawość i świeże spojrzenie. To pomaga obudzić naturalne zainteresowanie umysłu tym co się w danej chwili przejawia. A to prowadzi do uważności i naturalnej praktyki 😌
Przestawienie z ilość na jakość
Nie ważne ile medytuję, ile biegam, ile ćwiczę, ile śpię, ile czasu spędzam w pracy, z rodziną, przyjaciółmi czy kolegami. Dużo ważniejsze jest jak mam wtedy stan świadomości. To jakość ma znaczenie nie ilość. Praktykowanie uważności w codziennym życiu, w każdej możliwej chwili jest pomocne w podnoszeniu jakości przeżywanego życia. To trudne nie ulegać wciąganiu w codzienną pogoń, płynięcie z nurtem przyzwyczajeń, ale każdy świadomy moment, każdy wyłom ze snu zwraca się z nawiązką 😉
Regularna samoocena i refleksje
Każdy wieczór to doskonały moment na refleksję nad minionym dniem. Jak tylko mam czas to robię sobie małą retrospekcję. Oceniam co poszło właściwie a co można by udoskonalić. O taką wiedzę wzbogacam kolejny dzień.
Bez wyrzutów i zbędnego obwiniania się. Start od początku z radością i zrównoważonym umysłem.
Przekraczanie strefy komfortu
Zwiększony stan świadomości nie zda się na wiele jeśli będę dalej tkwił w tych samych okolicznościach. Owszem będę rozwijał się dalej, spotykane sytuację będą weryfikować moje stare nawykowe reakcje. Ale zabawa zaczyna się wtedy jak się zacznie wychodzić po za utarte ścieżki. Już samo opuszczenie strefy komfortu powoduje wyzwolenie lęku i niechęci. Więc takie działanie daje doskonałe, naturalne okazje aby oczyszczań umysł z zanieczyszczeń. Jest też w pewnym sensie jak pier lakmusowy, daje wyraźny wynik czy coś się zmieniło, czy lepiej sobie radzę w życiu, czy uwolniłem się spod presji umysłowych uwarunkowań. Dodatkowo utwardzam grunt w nowych sytuacjach, umacniam nową, otwartą i pewną siebie postawę. Nowa świadomość nie jest wyuczoną tożsamością, nowym uwarunkowaniem a naturalną cechą oczyszczonego umysłu, wolnego od skaz 😎
Dystans do Ja - Annata - Nie-Ja
Znaczna część (jak nie wszystkie) kompleksów bierze się z identyfikacji. Z utożsamieniem się z ciałem i umysłem. Z wiary, że jestem czymś i że coś do mnie należy. Annata - czyli Nie-Ja (czasami tłumaczone jako brak Ja) to Prawda, którą się urzeczywistnia na ścieżce Dhammy, można tej prawdy doświadczyć praktykując Vipassanę. Ja jeszcze tego nie uraczyłem, ale koncepcja bardzo mi się podoba i staram się już teraz pielęgnować podejście wolne od Ja, stan świadomości wolny od przywiązania.
Nie szukam już odpowiedzi na to kim jestem, ale weryfikuję to czym nie jestem. Odpinam zbędne więzy. Im mniej mam tym bardziej wolny jestem 😍