Świadome bieganie - przyjemny i zdrowy trening uważności
Regularnie zacząłem biegać 2 lata temu. To był impuls.
Miałem zakwasy w całym ciele i zauważyłem, że bieganie dość ciekawie zaczyna oddziaływać na zakwasowy ból.
Dzień później rozpocząłem regularne wypady do lasu.
Z dnia na dzień biegałem coraz szybciej, coraz dłużej.
Biegałem z rana po wstaniu i biegałem na zakończenie dnia, przed snem.
Wkrótce okazało się, że:
Przerwałem na jakiś czas bieganie.
Gdy zawitała w naszym świecie ogólnoświatowa pandemia strachu, zacząłem pracować w domu. Szybko się do tego przyzwyczaiłem, głównie z przyczyn logistycznych (córki mogą po szkole wrócić do domu, nie muszą siedzieć na świetlicy).
Przez rezygnację z pracy w biurze utraciłem codzienne dojazdy rowerem (około 15 km dziennie).
Postanowiłem wrócić do biegania. Tym razem bardziej świadomie. Analizując co mogę robić lepiej. Tak żeby mieć z tego większy pożytek niż poprawę kondycji fizycznej.
I tak opracowałem swój własny system świadomego biegania.
Ten trening uważności w ruchu charakteryzuje:
Miałem zakwasy w całym ciele i zauważyłem, że bieganie dość ciekawie zaczyna oddziaływać na zakwasowy ból.
Dzień później rozpocząłem regularne wypady do lasu.
Z dnia na dzień biegałem coraz szybciej, coraz dłużej.
Biegałem z rana po wstaniu i biegałem na zakończenie dnia, przed snem.
Wkrótce okazało się, że:
- trochę brakuje mi na to czasu
- przed i po powinienem się rozciągać bo inaczej robię krzywdę swemu ciału
- zacząłem gonić za jakimiś efektami. Szybciej, dłużej, mocniej.
- uświadomiłem sobie, że przynosi mi to znaczących korzyści
Przerwałem na jakiś czas bieganie.
Gdy zawitała w naszym świecie ogólnoświatowa pandemia strachu, zacząłem pracować w domu. Szybko się do tego przyzwyczaiłem, głównie z przyczyn logistycznych (córki mogą po szkole wrócić do domu, nie muszą siedzieć na świetlicy).
Przez rezygnację z pracy w biurze utraciłem codzienne dojazdy rowerem (około 15 km dziennie).
Postanowiłem wrócić do biegania. Tym razem bardziej świadomie. Analizując co mogę robić lepiej. Tak żeby mieć z tego większy pożytek niż poprawę kondycji fizycznej.
I tak opracowałem swój własny system świadomego biegania.
Ten trening uważności w ruchu charakteryzuje:
- Niska poprzeczka, biegam tyle na ile mam ochotę. Od minutowego okrążenia bloku, do godzinnego marszobiegu w lesie.
- Robię to codziennie. Nie ma wymówek - jak jest mi ciężko to wspomniana runda wokół bloku to mój sukces . Takie podejście rozwija moją determinację i jest sprawdzianem techniki atomowych nawyków (o tym wkrótce).
- Biegam tak, żeby czuć komfort. Zaczynam pomału, potem się rozpędzam, w ciągu minuty zaliczam pierwszą stromą górkę. Tam pierwszy odpoczynek i przeczyszczenie dróg oddechowych - to mój budzący w ciele energię rytuał. Następnie ponawiam taki cykl tyle razy na ile mam ochotę.
- Podczas biegania uważnie obserwuję oddech i doznania w ciele. Gdy pojawia się myślenie i sobie to uświadamiam to wracam do obserwacji oddechu i ciała.
- Gdy czuję narastające napięcie w ciele, związane z wysiłkiem fizycznym. Pomału zatrzymuję się, staję w miejscu, zamykam oczy i obserwuję przyspieszony oddech. Przyglądam się raczej nie przyjemnym doznaniom w ciele - zadyszce. Akceptuję te doznania. Obserwuję jak przemijają. Gdy ciało się uspokoi wracam do biegania.
- W drodze powrotnej biegnę delikatniej i bardziej rozluźniam ciało. Często wykonuję jakieś ćwiczenia, np pajacyki, podskoki, wymachy nogami... to co podpowiada mi ciało.
- Po takim bieganiu nie jestem spocony, ciało nie jest obciążone, więc bardzo rzadko się rozciągam. Przebieram się i przechodzę do kolejnego zajęcia, zazwyczaj kilku minutowej medytacji i robienia śniadania