Czym jest uważność? Właściwe zrozumienie jest kluczowe w Mindfulness
Wczoraj byłem na czwartym spotkaniu Mindfulness. Gdy się zapisywałem na kurs nawet się nie spodziewałem, że Mindfulness wywrze na mnie takie wrażenie, że już od pierwszego tygodnia praktyki zauważę korzystne rezultaty.
Przyznam się szczerze, że do tej pory traktowałem Mindfulness jako komercyjny wynalazek, uproszczoną forma medytacji, ogołoconą z duchowości. Coś w sam raz dla kultur zachodu.
Na drugim spotkaniu, czyli po tygodniu praktyki w domu, podczas dzielenia się spostrzeżeniami, słuchałem uważnie innych osób. Dotarło do mnie, że popełniam jeden ważny błąd. Mam oczekiwania co do praktyki, umysł wytworzył koncepcję udanej medytacji. Zrozumiałem, że moje oczekiwania od dawna mi już towarzyszą. Od dawna zatruwają życie.
Są zbędnym filtrem oddzielającym mnie od rzeczywistości.
Swoje wizje projektuję na siebie jako osobę, na innych, na wydarzenia.
Jak coś nie jest po mojej, umysłowej myśli pojawiają się napięcia, irytacja i często złość.
Mimo, że praktykuję Vipassanę już od kilku lat, to wciąż nie docierało do mnie, nie chciałem w pełni się przyznać przed sobą, że mam oczekiwania co do własnego rozwoju, co do praktyki, do tego jak powinny wyglądać sesje medytacyjne. Kiedy są udane a kiedy nie.
Teraz w końcu to do siebie dopuściłem. Nic odkrywczego.
Od tego momentu, od początku drugiego kursu Mindfulness, praktyka zaczęła mi sprawiać radość, zawsze, niezależnie od jej przebiegu. Każda sesja bodyscan była udana, nieważne czy przysypiałem, czy byłem mocno skoncentrowany na ciele, czy odczuwałem doznania. Każda podjęta próba praktyki to sukces, każdy wysiłek jest cenne.
Bo tu nie chodzi o osiąganie czegoś, o stworzenie czegoś, chodzi i prawdę, chodzi o doświadczanie rzeczywistości takiej jaką jest, a nie taką jaką byśmy (umysł) chcieli żeby była.
Wspaniały cytat z książki "Uważność i spokój żabki":
Uważność jest niczym innym jak pełnią obecności. Jest to otwarte i przyjazne nastawienie, z którym podchodzimy do próby zrozumienia tego, co się dzieje w danej chwili, bez osądzania czy negowania, nie pozwalając też by pochłonł nas zgiełk otoczenia. To nie tyle myśleć o tym, co się dzieje w danej chwili, ile być w tej chwili, tu i teraz. (...)
Uważność to odczuwanie promieni słońca na skórze i słonych kropli spływających po policzku. Odczuwanie w ciele rozdrażnienia, radości i dyskomfortu w chwili, kiedy się pojawia, bez konieczności reagowania czy natychmiastowego wyrażania tego, co myślisz. Uważność to bycie obecnym w tym, co jest teraz. W każdym momencie.
Przyznam się szczerze, że do tej pory traktowałem Mindfulness jako komercyjny wynalazek, uproszczoną forma medytacji, ogołoconą z duchowości. Coś w sam raz dla kultur zachodu.
Na drugim spotkaniu, czyli po tygodniu praktyki w domu, podczas dzielenia się spostrzeżeniami, słuchałem uważnie innych osób. Dotarło do mnie, że popełniam jeden ważny błąd. Mam oczekiwania co do praktyki, umysł wytworzył koncepcję udanej medytacji. Zrozumiałem, że moje oczekiwania od dawna mi już towarzyszą. Od dawna zatruwają życie.
Są zbędnym filtrem oddzielającym mnie od rzeczywistości.
Swoje wizje projektuję na siebie jako osobę, na innych, na wydarzenia.
Jak coś nie jest po mojej, umysłowej myśli pojawiają się napięcia, irytacja i często złość.
Mimo, że praktykuję Vipassanę już od kilku lat, to wciąż nie docierało do mnie, nie chciałem w pełni się przyznać przed sobą, że mam oczekiwania co do własnego rozwoju, co do praktyki, do tego jak powinny wyglądać sesje medytacyjne. Kiedy są udane a kiedy nie.
Teraz w końcu to do siebie dopuściłem. Nic odkrywczego.
Kluczem jest akceptacja
Od tego momentu, od początku drugiego kursu Mindfulness, praktyka zaczęła mi sprawiać radość, zawsze, niezależnie od jej przebiegu. Każda sesja bodyscan była udana, nieważne czy przysypiałem, czy byłem mocno skoncentrowany na ciele, czy odczuwałem doznania. Każda podjęta próba praktyki to sukces, każdy wysiłek jest cenne.
Bo tu nie chodzi o osiąganie czegoś, o stworzenie czegoś, chodzi i prawdę, chodzi o doświadczanie rzeczywistości takiej jaką jest, a nie taką jaką byśmy (umysł) chcieli żeby była.
A więc czym jest uważność?
Wspaniały cytat z książki "Uważność i spokój żabki":
Uważność jest niczym innym jak pełnią obecności. Jest to otwarte i przyjazne nastawienie, z którym podchodzimy do próby zrozumienia tego, co się dzieje w danej chwili, bez osądzania czy negowania, nie pozwalając też by pochłonł nas zgiełk otoczenia. To nie tyle myśleć o tym, co się dzieje w danej chwili, ile być w tej chwili, tu i teraz. (...)
Uważność to odczuwanie promieni słońca na skórze i słonych kropli spływających po policzku. Odczuwanie w ciele rozdrażnienia, radości i dyskomfortu w chwili, kiedy się pojawia, bez konieczności reagowania czy natychmiastowego wyrażania tego, co myślisz. Uważność to bycie obecnym w tym, co jest teraz. W każdym momencie.