Lecznicza moc natury
Kilka miesięcy temu miałem okazję spędzić dzień poza aglomeracjami miejskimi. Dzikie miejsce w lesie z małym jeziorkiem, polną drogą mi miejscem żeby zaparkować samochód. Idealne otoczenie aby spędzić noc i dostroić się do natury.
Z pomocą przyszły mi pewne substancje psychoaktywne dzięki, którym coś się w umyśle otwiera na jakiś czas. Percepcja zmienia się. Następuje wyraźnie uczucie falowania czy wibrowania przestrzeni i połączenia z nią 😍
Dzień i wieczór spędziłem na spokojnych spacerach, leżeniu na trawie i obserwowaniu pulsującego życia wokół mnie.
Zaobserwowałem wtedy coś co dało mi głębsze zrozumienie czym jest stan relaksu.
Gdy tak sobie leżałem i błądziłem w myślach zauważyłem, że coś we mnie pulsuje. Ciało wykazywało oznaki lekkiego napięcia czy nawet niepokoju. Gdy zwróciłem swoją uwagę na stan emocjonalny i myśli jakie krążyły w głowie to zrozumiałem, że faktycznie doświadczam pewnego rodzaju niepokoju. Napięcia, które szuka rozładowania w działaniu. Coś szumiało w umyśle, że aktualny stan nie jest w pełni satysfakcjonujący i trzeba coś jeszcze zrobić, inaczej mówiąc nosiło mnie, dość delikatnie ale zauważalnie.
Przyglądałem się temu stanowi. Obserwowałem umysł i ciało. Zdałem sobie sprawę, że jestem niezestrojony z otoczeniem. Cała przyroda zdawałoby się jakby delikatnie płynęła. Ja byłem odłączony i szamotałem się.
Gdy uświadomiłem sobie co się dzieje to zwróciłem swoją uwagę w kierunku natury, w kierunku odczuć z nią związanych. Odczuwałem energię wokół mnie, jak płynie. Odczuwałem wszystko jak morskie fale, które osobno falują ale i wspólnie tworzą harmonijny taniec.
Im bardziej przenikałem świadomością naturę tym mocniej odczuwałem jak mnie również przenika wszechobecna wibracja życia. Odczuwałem jak zaczyna na mnie oddziaływać. Trochę szarpie, trochę boli. Z pomocą oddechu rozluźniałem ciału i przyzwalałem na to co się działo. Uświadamiałem sobie napięcia jakie wypływały i rozluźniałem je.
Po kilku minutach uświadomiłem, że mój stan diametralnie się zmienił. Niepokój i napięcie ustąpiło miejsca harmonii i dostrojeniu do Natury, do wszechobecnego życia. Zrozumiałem, że żeby być zrelaksowanym, spokojnym, zdrowym czy szczęśliwym nie trzeba nic szczególnego robić. W zasadzie nic nie powinno się robić. Wystarczy otworzyć się na Naturę i pozwolić, żeby Ona sama resztę zrobiła.
Jest mały haczyk... to nie jest proste bo umysł jest mocno uwarunkowany i zagłusza głos Natury... ale Natura jest też naszą Prawdziwą Naturą, więc prędzej czy później zaczniemy się dostrajać... czy tego chcemy czy nie 😝