Rozwijam świadomość i inteligencję emocjonalną
Każdego dnia w wyniku przybywających doświadczeń wzrasta moja świadomość i inteligencja emocjonalna.
Dzięki temu, że przyjąłem postawę, w której biorę odpowiedzialność za to co mnie spotyka.
Staję się świadomym twórcą swojego życia.
To kieruje mnie na rozwój swojego umysłu i ciała, żeby lepiej zrozumieć na czym polega życie w społeczeństwie.
Samoobserwacja pozwala mi zauważać jak powstają emocje i jaki mają wpływ na mnie, na to jak odbieram świat.
Teraz jestem w przyjemnym stanie emocjonalnym, odczuwam pewność siebie.
Wierzę w swoją twórczą moc i pełną odpowiedzialność za swoje życie, za to co mnie spotyka.
Gdy jestem zdołowany ta wiara znika, pojawia się rozpacz i żal. Przez umysł przelatują ciemne myśli pełne obwiniania innych o to co mnie spotkało.
Gdy się utożsamię z tymi myślami, z tym stanem to płynę z ciemnymi chmurami w kierunku mroku.
Ale wystarczy uświadomić sobie co się dzieje.
Że to kolejna anicca(nietrwałość). Że to przeminie, że ja nie jestem tymi emocjami, tymi myślami. Doświadczam tego ale nie jestem tym.
Powstaje dystans, gdzieś w głębi zaczyna błyskać wewnętrzna, wietrzna radość.
Akceptuję swoje doświadczenie. I to jest zmiana kursu w kierunku światła.
Akceptacja mnie rozluźnia, dalej czuję trudne emocje, ale perspektywa się zmieniła.
Nie dolewam oliwy do ognia.
Dzięki temu, że przyjąłem postawę, w której biorę odpowiedzialność za to co mnie spotyka.
Staję się świadomym twórcą swojego życia.
To kieruje mnie na rozwój swojego umysłu i ciała, żeby lepiej zrozumieć na czym polega życie w społeczeństwie.
Samoobserwacja pozwala mi zauważać jak powstają emocje i jaki mają wpływ na mnie, na to jak odbieram świat.
Teraz jestem w przyjemnym stanie emocjonalnym, odczuwam pewność siebie.
Wierzę w swoją twórczą moc i pełną odpowiedzialność za swoje życie, za to co mnie spotyka.
Gdy jestem zdołowany ta wiara znika, pojawia się rozpacz i żal. Przez umysł przelatują ciemne myśli pełne obwiniania innych o to co mnie spotkało.
Gdy się utożsamię z tymi myślami, z tym stanem to płynę z ciemnymi chmurami w kierunku mroku.
Ale wystarczy uświadomić sobie co się dzieje.
Że to kolejna anicca(nietrwałość). Że to przeminie, że ja nie jestem tymi emocjami, tymi myślami. Doświadczam tego ale nie jestem tym.
Powstaje dystans, gdzieś w głębi zaczyna błyskać wewnętrzna, wietrzna radość.
Akceptuję swoje doświadczenie. I to jest zmiana kursu w kierunku światła.
Akceptacja mnie rozluźnia, dalej czuję trudne emocje, ale perspektywa się zmieniła.
Nie dolewam oliwy do ognia.