Brak motywacji do pracy - uwalnianie od niechęci
Ostatnio cierpiałem na brak motywacji do pracy.
Zacząłem analizować co się dzieje.
Jakie mam podejście?
Niechęć, niezgoda na to co robię. W głębi uważam, że siedzenie przy komputerze po 8h dziennie to marnowanie czasu. Mógłbym przecież lepiej zainwestować ten czas, np na samorozwój, medytację, hobby...
I tak zauważyłem, że praca stała się przeszkodą w robieniu tego na co mam naprawdę ochotę.
Wpadłem w pułapkę niechęci do pracy i pragnienia robienia innych rzeczy.
Z drugiej strony uważam, że wszystko, co mnie spotyka, jest najlepszą rzeczą, która mogła mi się przydarzyć.
Jak można zastosować to w stosunku do niechęci do pracy?
Z niechęci zrobiłem obiekt obserwacji. Zacząłem jej się przyglądać. Jakie pojawiają się myśli. Jakie odczucia w ciele.
Zaakceptowałem fakt, że odczuwam niechęć.
Zaczałem się otwierać na rzeczywistość taką jaką jest.
Przyjąłem do świadomości, że będe wykonywać zadania jakie zostały mi powierzone.
Będę to robić najlepiej jak potrafię, dzięki temu nakieruję umysł na proces.
Zacząłem budzić w sobie ciekawość tego co robię.
Pomału z dnia na dzień zaczęło to działać.
Energia niechęci zaczęła się wypalać (nie tłumiłem jej), coraz częściej wchodziłem w stan flow, praca zaczęła mnie wciągać i dawać mi radość.
Ale cały czas obserwuję co się w mnie dzieje.
Zauważam, że zaczynam zbliżać się do drugiej krawędzi.
Praca zaczyna wciągać za mocno i odciskać się w umyśle.
Po pracy w głowie krążą nierozwiązane problemy, pomysły itp.
Z jednej strony to dobrze, rozwijam zaangażowanie.
Ale z drugiej strony to świadczy o zachwianiu równowagi...
Będę obserwować i adekwatnie reagować :)
Zacząłem analizować co się dzieje.
Jakie mam podejście?
Niechęć, niezgoda na to co robię. W głębi uważam, że siedzenie przy komputerze po 8h dziennie to marnowanie czasu. Mógłbym przecież lepiej zainwestować ten czas, np na samorozwój, medytację, hobby...
I tak zauważyłem, że praca stała się przeszkodą w robieniu tego na co mam naprawdę ochotę.
Wpadłem w pułapkę niechęci do pracy i pragnienia robienia innych rzeczy.
Z drugiej strony uważam, że wszystko, co mnie spotyka, jest najlepszą rzeczą, która mogła mi się przydarzyć.
Jak można zastosować to w stosunku do niechęci do pracy?
Z niechęci zrobiłem obiekt obserwacji. Zacząłem jej się przyglądać. Jakie pojawiają się myśli. Jakie odczucia w ciele.
Zaakceptowałem fakt, że odczuwam niechęć.
Zaczałem się otwierać na rzeczywistość taką jaką jest.
Przyjąłem do świadomości, że będe wykonywać zadania jakie zostały mi powierzone.
Będę to robić najlepiej jak potrafię, dzięki temu nakieruję umysł na proces.
Zacząłem budzić w sobie ciekawość tego co robię.
Pomału z dnia na dzień zaczęło to działać.
Energia niechęci zaczęła się wypalać (nie tłumiłem jej), coraz częściej wchodziłem w stan flow, praca zaczęła mnie wciągać i dawać mi radość.
Ale cały czas obserwuję co się w mnie dzieje.
Zauważam, że zaczynam zbliżać się do drugiej krawędzi.
Praca zaczyna wciągać za mocno i odciskać się w umyśle.
Po pracy w głowie krążą nierozwiązane problemy, pomysły itp.
Z jednej strony to dobrze, rozwijam zaangażowanie.
Ale z drugiej strony to świadczy o zachwianiu równowagi...
Będę obserwować i adekwatnie reagować :)
Obym rozwijał radość i satysfakcję z pracy.
Obym był zdeterminowany i otwarty na to co przynosi Świat.
Obym zachowywał harmonię i zrównoważony umysł.
Oby wszystkie istoty były szczęśliwe.
Obym był zdeterminowany i otwarty na to co przynosi Świat.
Obym zachowywał harmonię i zrównoważony umysł.
Oby wszystkie istoty były szczęśliwe.