Rywalizacja w sporcie i zachowanie zrównoważonego umysłu
Od wielu lat gram regularnie w squasha. Jest to dla mnie bardzo przyjemny i wartościowy sport. W ciągu godziny mogę naprawdę nieźle się zmęczyć i dzięki temu zrelaksować.
Na przestrzeni kilku lat zaobserwowałem jak cały proces gry ewoluuje. Chodzi mi o stan umysłu jaki przejawia się podczas grania.
Na początku miałem umysł przytłoczony sprawami związanymi z pracą - może to dlatego, że grałem w piątki popołudniu. A może dlatego, że nie miałem właściwego dystansu do pracy. Dopiero po 30-40 minutach intensywnego grania, gdy byłem już nieźle zmęczony to umysł wyciszał się. Byłem bardziej skupiony na grze, na tym aby właściwe wykorzystywać resztki energii. Wtedy zauważyłem też, że właśnie w takim stanie gra idzie mi dużo lepiej.
Kolejnym etapem była zawzięta rywalizacja. W umyśle nie pojawiały się już treści na temat pracy czy innych rzeczy nie związanych z grą. Umysł był pochłonięty pragnieniem wygranej. Skrupulatnie liczył punkty, pilnował, żeby wszystko było zgodnie z zasadami - zwłaszcza gdy chodziło o stratę punktu.
Ten etap dokładniej analizowałem, widziałem, że jestem wtedy spięty nie tylko w umyśle ale i w ciele. Grałem siłowo i szybko się męczyłem. Dochodziłem do momentów bardzo skrajnego wyczerpania. W ciągu godziny wypacałem 1-2 litry potu 😅
Wiedziałem, że takie podejście gry nie jest właściwe i powoduje utratę zrównoważenia umysłu.
Po jednym z kursów Vipassany przyszło kilka spotkań z pogłębionym spokojem i zrównoważeniem. Grałem będąc mocno uziemionym i uważnym. Nie pozwalałem aby umysł i jego pragnienia zawładnęły mną. Ale to po jakimś czasie minęło.
Po kolejnym kursie medytacji Vipassana liczyłem na to samo, ale okazało się, że spotkanie niewiele różniło się od tego przed kursem. Umysł był podobnie przepełniony pragnieniami wygranej.
Jedna rzecz się zmieniła - tym razem po kursie utrzymałem ciągłość codziennej praktyki medytacji. Dzięki temu świadomość zaczęła wzrastać, a chwile uważności w ciągu dnia się wydłużać. Zacząłem świadomie podejmować różne działania w ciągu dnia z intencją pozostanie uważnym. Tak też się stało ze squashem. Podejmując pewien wysiłek zacząłem pilnować, żeby celem gry było utrzymanie świadomości oddychania, odczucia stóp i dłoni dotykającej rakiety. Pilnowałem, żeby ciało było rozluźnione. Starałem się nie przejmować wynikiem gry, a nawet specjalnie starać się mniej. Celem nie było zdobycia punktu ale zrelaksowana gra, tak by nie wykładać w to zbyt dużo wysiłku.
Teraz jak piszę to wszystko to rozumiem, że to do czego dążę to nic innego jak droga środka. Nie starać się zbyt mocno ale też nie obijać się.
Staranie się wynika z pragnienia, obijanie się z niechęci.
Drga środka to wolność od pragnień i niechęci, to zrównoważony stan umysłu, dystans i relaks 🥰