Prokrastynacja - jak poradzić sobie z odkładaniem na potem
We wczorajszym wpisie podzieliłem się swoim problemem dotyczącym odkładania na potem.
Przy okazji dowiedziałem się, że ten syndrom nazywa się prokrastynacja.
Teraz przyszedł czas, żeby dokładnie przyjrzeć się temu problemowi, rozłożyć go na czynniki pierwsze, prześwietlić, przeanalizować i rozpuścić w świadomym działaniu... brzmi jak receptura na skuteczne lekarstwo?
Ja to kupuję. Sam ten wpis był dla mnie ciekawą analizą mojego problemu - prokrastynacji
Czy byk został złapany za robi?
Raczej się mu dokładnie przyjrzałem i nie co zbliżyłem.
Swój wykład będę publikować w następnych wpisach. Czas pokaże czy byk czy ja
Przy okazji dowiedziałem się, że ten syndrom nazywa się prokrastynacja.
Teraz przyszedł czas, żeby dokładnie przyjrzeć się temu problemowi, rozłożyć go na czynniki pierwsze, prześwietlić, przeanalizować i rozpuścić w świadomym działaniu... brzmi jak receptura na skuteczne lekarstwo?
Dolegliwości:
- Powstrzymuje mnie wizja, że stworzenie wykładu będzie bardzo trudne.
- Na samą myśl robi mi się niedobrze - autentycznie pojawiają się niemiłe odczucia w ciele.
- Czuję, że nie zrobię tego dobrze a chciałbym zrobić to idealnie.
Rozbijając to jeszcze bardziej szczegółowo dowiaduję się, że:
- Ilość materiału jest spora, nie jestem w stanie ogarnąć jej za jednym zamachem w swoim umyśle
- Gdy robię próby wypowiedzenia informacji, które chciałbym przekazać zacinam się i tracę wiarę w siebie
- Wierząc, że jest to za trudne i myśląc o tym odczuwam wyraźny dyskomfort fizyczny, wzmacniam się w swoim przekonaniu i uciekam od jego realizacji
- Mam wyraźne poczucie własnej wartości na podstawie opinii innych. Chcę zrobić idealny wykład, żeby poczuć się dobrze
- Stworzenie kiepskiego wykładu spowoduje u mnie niemiłe odczucia, dotknie mojego(fałszywego) poczucia wartości
Czy aby na pewno mam rację? A może jestem ofiarą własnego umysłu
Ilość materiału jest spora, nie jestem w stanie ogarnąć jej za jednym zamachem w swoim umyśle
- Zrobiłem już ten wykład, może w niezbyt satysfakcjonującej mnie formie, ale został przyjęty i zrozumiany. Dodatkowo mam go nagranego, więc mogę go przeanalizować, zdanie po zdaniu i poprawić to co mi się w nim nie podoba.
- Mam przygotowaną listę/agendę tego wykładu, a więc jest podzielony na wyraźne sekcje. To pozwala podchodzić osobno do każdego mniejszego elementu.
- Jeżeli któryś z elementów jest za duży, mogę go podzielić na kilka mniejszych.
- Jeśli nie mam czasu, żeby opracować cały wykład. mogę opracować jeden mały element.
- Jeżeli opracowanie nawet małego elementu mnie przeraża to za cel mogę postawić sobie spędzenie 5 minut na tworzeniu wykładu. Każda, nawet największa podróż składa się z wielu małych kroków.
Na samą myśl robi mi się niedobrze - autentycznie pojawiają się niemiłe odczucia w ciele.
- Wykonanie pierwszych kroków pokaże, że jestem w stanie to wykonać. Napięcie zacznie maleć, pewność siebie zacznie rosnąć.
- Mogę również skupić się na tych nie miłych odczuciach i pozwolić im się objawiać w ciele. Niech się zagoszczą. Niech niechęć i strach się wypala. Prędzej czy później to minie. Jak wszystko w naszym świecie. A więc może to być ciekawym elementem medytacji Vipassana
Stworzenie kiepskiego wykładu spowoduje u mnie niemiłe odczucia, dotknie mojego(fałszywego) poczucia wartości
- Z poczuciem własnej wartości na podstawie opinii innych radzę sobie coraz lepiej. Co raz częściej gdy podejmuję jakieś działanie/interakcję i pojawia się reaktywna myśl - "co inni na to?" - mówię sobie, że przecież nie umrę, mogę zaryzykować działanie i zobaczyć z ciekawością "co inni na to"
- Co ciekawe już zrobiłem ten wykład publicznie i mogę mówić o sukcesie. Informacje się przyjęły. Rozpoczęła się cykliczna praktyka w firmie. Nikt mnie nie skrytykował. Nie umarłem. Żyję dalej i mam się dobrze :) Gdybym miał jeszcze raz podjąć decyzję to bym postąpił tak samo.
- Mam wykład nagrany, oglądanie jego, obserwacja jak się przycinam, jak czasami chaotycznie przekazuję informację uderza prosto w EGO. Oglądanie tego ze zrównoważonym umysłem jest OGROMNĄ okazją aby rozwijać samoakceptację
Brzmi jak plan? Receptura lekarstwa opracowana?
Ja to kupuję. Sam ten wpis był dla mnie ciekawą analizą mojego problemu - prokrastynacji
Czy byk został złapany za robi?
Raczej się mu dokładnie przyjrzałem i nie co zbliżyłem.
Swój wykład będę publikować w następnych wpisach. Czas pokaże czy byk czy ja